Przyjęta przez Parlament Europejski nowelizacja dyrektywy tzw. budynkowej wymusi termomodernizację zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i niemieszkalnych. Przeciwnicy dyrektywy alarmują o wysokich kosztach. Czy słusznie? – W wielu przypadkach postrzegać to warto jako szansę, która wspiera cele ESG założone w niejednym przedsiębiorstwie. Poza tym dzisiejsze inwestycje w modernizację oznaczają przyszłe zyski wynikające z oszczędności energii. Warto na ten rachunek spojrzeć – podkreśla specjalista MEP Marcin Kosieniak.
W marcu PE przyjął nowelizację przepisów, zakładających zmniejszenie zużycia energii przez budynki. Proponowana zmiana dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków ma sprawić, że do 2050 roku sektor nieruchomości ma stać się neutralny dla klimatu. Renowacji poddane ma zostać większa liczba budynków o najgorszych parametrach.
– Termomodernizacja jest założona i wbudowana jako integralna część tych przepisów. Kluczowe założenie sprowadza się do tego, żeby wprowadzić takie zmiany, dzięki którym zapotrzebowanie na energie w budynku będzie mniejsze – choćby poprzez zapobieganie tego, co określamy jako ucieczki ciepła. Tu oczywiście przychodzi od razu na myśl wymiana okien czy ocieplanie ścian, ale tych rozwiązań jest znacznie więcej, jeśli specjaliści HVAC przyjrzą się konkretnym przykładom – wyjaśnia specjalista MEP Marcin Kosieniak, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
Ile kosztuje energetyczna oszczędność
Jak wskazują przepisy, jod 2030 roku wszystkie nowo powstające budynku powinny być zeroemisyjne, a budynku publiczne muszą spełniać ten warunek już w 2028 roku. Nowelizacja dyrektywy budynkowej (EPBD) zakłada także, ze kraje członkowskie zadbają o termomodernizację zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i niemieszkalnych.
W tym pierwszych cel został wyznaczony jako zmniejszenie średniego zużycia energii pierwotnej (o 16 proc. do 2030 r. i o 20-22 proc. do 2035 r.), a w drugich – jako konieczność przeprowadzenia renowacji 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej do 2030 r. i 26 proc. do 2033 r.
Największe obawy przeciwników dyrektywy wiążą się właśnie z tym aspektem związanym z termomodernizacją, która oznacza nierzadko dość kosztowną inwestycję.
– Proces związany z termomodernizacją w każdym przypadku jest złożony i wieloczynnikowy, bo oczywiście trzeba wziąć pod uwagę docieplanie ścian czy dachu, wymianę okien, wymianę źródeł ciepła czy nawet montaż wentylacji, ale w różnych przypadkach możemy właśnie dość dokładnie zaplanować ten proces tak, żeby ta inwestycja okazała się dobra nie tylko z punktu widzenia wymogów dyrektywy, ale i z biznesowego punktu widzenia. Dziś bowiem wymogi ESG przekładają się na efektywność biznesową i branża nieruchomości rozumie to doskonale – mówi Kosieniak.
Zyski dodatkowe
– Kluczowa jest tu współpraca z inżynierami i specjalistami HVAC. Zwłaszcza że paleta rozwiązań w konkretnych przypadkach jest znacznie szersza i można wykorzystać możliwości tkwiące w danym budynku i jego specyfice. Nie mówiąc o tym, że modernizacja choćby zakładów produkcyjnych pomaga niejednokrotnie zresztą uzyskać dodatkowe korzyści podnoszące znacząco komfort pracy – np. w halach w zakładach produkcyjnych można odpowiednio obniżyć temperaturę, wykorzystując do tego zaproponowane przez nas rozwiązania z dokładnymi obliczeniami, jak to zrobić i skąd pozyskać ciepło bądź chłód – wskazuje Marcin Kosieniak, specjalista MEP, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
Szacuje się, że w Polsce stare budynki odpowiadają za 38 proc. całościowych emisji CO2.